Poniedziałek
60 minut roweru stacjonarnego. Dwójki zarąbane. Plecy obolałe. Zakwasy w łydkach. Starość.
Wtorek
Dwójki rano wciąż obolałe - szczególnie prawa. Łydki jeszcze też nabite (też bardziej prawa), ale już lepiej. Po pracy spokojne rozbieganie z przebieżkami (przed protokół Alfredsona + mobilizacja + taśma czerwona).
8,1 km; 43:13; 5:19/km; 76%; TRIMP 71; eVO2max 49,48; 166 spm
5 x 20s @ 15.8 km/h 3'47 min./km Śr. 138 (Maks. 141) ud/min / 40s Śr. 144 ud/min;
Środa
Taką wczoraj fajną rolkę znalazłem https://www.facebook.com/reel/1110386900011347. Od razu zacząłem stosować 2x dziennie (rano i wieczorem) ☝️
Poza tym gravelowanie praca/dom. W domu kalistenika / core (pompki, drążek, brzuszki, przywiedzenie kopenhaskie, plank boczny ze zgięciem, martwy ciąg jednonóż, rotacje tułowia jednonóż z hantlem).
Wczoraj przyszedł mail poganiający od Pieniny Ultra Trail - niezwłocznie opłaciłem. Zatem 20 kwietnia po raz trzeci wystartuję na Chyżej Durbaszce (w tym roku mistrzostwa Polski 😮). Chciałbym się jeszcze wcześniej przetrzeć na krótszym dystansie - ale nie wiem czy to się uda. Fajnie by było polecieć taką piątkę już na maksa.
Czwartek
Poranna mobilizacja - chyba to jest to, powoli coś tam się odblokowuje. Grunt to systematyczność. Po pracy protokół Alfredsona, 2 minutki dreptania z taśmą czerwoną nad kolanami i spokojne bieganko po Olszynce Grochowskiej. Standardowo z kilkoma przebieżkami. Bieg w sumie bez historii - nogi ciągle nieco przyciężkawe. Ciągle czuć łydkę (ale teraz chyba bardziej lewą?). Nie obserwuję na razie "efektu taśmy" znanego mi w poprzednim sezonie.
ER 8,0 km; 42:11; 5:18/km; 76%; TRIMP 68; eVO2max 50,30; 160 spm.
5 x 20s @ 16.2 km/h 3'41 min./km Śr. 139 (Maks. 142) ud/min / 40s Śr. 145 ud/min;
Na wieczór rolowanie i rozciąganie (stopa, tylna taśma, naprężacze, itp.).
W piątek jeszcze odpoczywamy - luz i spokój. Peace and Calm 😎 Ale na sobotę już sobie zaplanowałem 5x6min/2min. Zobaczymy, co tam na progu, którego podobno nie ma 🤷♂️
Piątek .
Rano standardowa mobilizacja, Przypominam rolkę, tym razem na Instagramie https://www.instagram.com/reel/C4C6CpFCX1A - może komuś się przyda.
Poza tym, gravelowanie praca/dom.
Sobota
Trening 5x6min./2min w lesie na mojej ulubionej pętli. Fajny trening budujący. Intensywność w odczuciach 6-7/10. Wszystkie przerwy w truchcie.
Odcinki wyszły po 04'26, 04'24, 04'27, 04'22, 04'24.
Niedziela
Long run ponownie w Falenicy, tym razem wersja jeszcze dłuższa, bo:
19,3 km; 1:39:10; 5:09/km; 76%; TRIMP 163; eVO2max 51,88, 166 spm; 1,17 m.
Podbiegi spokojne, nie szarpane. Pilnowanie płynności biegu w zmiennym terenie (podbieg, zbieg, wypłaszczenie). Tętno bardzo często na zbiegach i płaskich odcinkach spadało w 1 strefę (regeneracyjną). W końcówce, podobnie jak tydzień temu, przepaliłem szybciej nogę 1,15km po @4'08. Generalnie, porównując moje treningi tutaj sprzed roku, to jestem obecnie mniej więcej w podobnym miejscu.
Spory skok jakościowy w stosunku do zeszłotygodniowego treningu tutaj - ale tydzień temu miałem zarąbane nogi po CityTrailu. Wczorajszy threshold nie był tak obciążający. To dobra wskazówka, jak wykonywać obecnie te treningi.
Kolejny tydzień na plus. Był to tydzień bardziej odpoczynkowy ale weekend już na pełnej robocie. Forma powolutku sobie rośnie, a ja tego procesu jakoś mocno nie przyspieszam. Niech to wszystko się spokojnie układa. Najbliższy tydzień trochę mocniejszy, z nastawieniem też na akcenty siłowe. Kusi trochę ta 5-tka z NN, ale chyba w tym momencie nie potrzebuję tego.