• Bieganie: 45,1 km; 3:45:35; 5:00/km; 77%; TRIMP 393; eVO2max 52,70; 168 spm; 1,18 m 
  • Gravel: 93,3 km; 4:16:08; 21,9 km/h; 55%; TRIMP 150 
  • 9x stretching/mobilizacja: 1:42:16 
  • 3x Trening siłowy/core: 49:18 
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. tygodniowa): 52,11-> 52,70
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. z 30 dni): 51,85 -> 52,26

W tym tygodniu w większości spokojne aktywności. Sporo roweru, mobilizacji, spokojny powrót do kalisteniki. Wystarczył tydzień odpoczynku od kalisteniki, a po pierwszym treningu po przerwie już zakwasy i podciągnięcia z językiem na wierzchu.

Za to w nogach niespodziewany luz. Jest oczywiście jakieś zmęczenie mięśniowe. W ścięgnach też czuć, że mocno pracowały. Ale już w środę na gravelu jakoś lekko się jechało, a po pracy też zrobiłem spokojne rozbieganie. Układ ruchu czuć, że wykonał sporą pracę w zeszłym tygodniu, ale po pierwsze nie ma tzw. gruzu. Po drugie czwórki nie zarąbane, a po górach to zawsze była u mnie norma. No i z każdym kilometrem narastające odczucie tego wspomnianego luzu. Bardzo łatwo w strefie regeneracyjnej wchodziłem na tempa w okolice 5 min./km. Przebieżki też dynamiczne i lekko wykonane. Zadziwiające - albo dzień konia.

ER 8,4 km; 42:40; 5:03/km; 74%; TRIMP 65; eVO2max 54,77; 168 spm; 1,18 m

W czwartek bardzo podobne odczucia:

ER 8,4 km; 42:06; 5:01/km; 75%; TRIMP 65; 168 spm; 1,18 m

w tym na koniec podbieg na wiadukcie:

0,22 km; 0:48; 3:39/km

Więc chyba coś w tym jest, że trening poprzedzający start na Chyżej Durbaszce zaczyna teraz oddawać. A był to przede wszystkim mocne przetarcie przełajem w sobotę oraz tydzień startowy w warunkach górskich). Jak jeszcze wjedzie superkompensacja po starcie - a chyba jeszcze to nie nastąpiło, to może być ciekawie.

W sobotę threshold 5x6min/2min. Dobrze jest.

1. 1,38 km; 6:00; 4:20/km; 81%; 174 spm; 1,33 m; 58,06
2. 1,42 km; 6:00; 4:14/km; 86%; 169 spm; 1,38 m; 55,15
3. 1,42 km; 6:00; 4:13/km; 86%; 171 spm; 1,37 m; 55,36
4. 1,46 km; 6:00; 4:07/km; 87%; 170 spm; 1,42 m; 55,19
5. 1,50 km; 6:00; 4:00/km; 89%; 171 spm; 1,45 m; 56,36

Ostatnie powtórzenie w końcówce może troszkę za mocno, ale noga tak fajnie podawała, że nie mogłem się powstrzymać. Niemniej do tego momentu wszystko pod kontrolą. Od 4 powtórzenia w sumie najprzyjemniej, bo mogłem już biec dłuższym krokiem, a to mi sprawia większą frajdę.


Średnia 4:49/km; 82%; 167 spm; 1,23 m; 50,32

Średnia (Aktywne) 6:00 4:11/km; 86%; 171 spm; 1,39 m; 56,02

W niedzielę spokojne ~15km po betonozie w słońcu. Biegane w towarzystwie żony na rowerze, z wnuczką w foteliku 👍 Nudne to bieganie dziadka, bo wnuczka w połowie strzeliła komara 🤪 A tak serio, to bardzo zadowolona i te 1h15min to było nawet za mało dla Niej. 

W drugiej połowie, po każdym kilometrze robiłem krótką przebieżkę długości dwóch latarni - dla odmulenia. Na przedostatnim kilometrze mocna 400-setka bez zatrzymywania w @3'37, a na ostatnim na lekkim podbiegu szybkie 100 metrów w ~3'45/km. 

Trening w Hoka Carbon X 3. Stopa nie cierpnie. Testowałem też moc wiązania - mogę nawet trochę mocniej wiązać.

Ogólnie wyszło:

14,7 km; 1:14:44; 5:05/km; 77%; eVO2max 51,75; TRIMP 127; 168 spm; 1,17 m

Na fali tej superkompensacji, którą jakoś tam próbuję jeszcze podtrzymać spróbuję 3 maja pobiec mocną piątkę podczas Biegu Konstytucji.

 

 

 

 

Previous Post Next Post