• Bieganie: 37,8 km; 3:19:44; 5:17/km; 76%; TRIMP 324; 164 spm; 1,14 m
  • Gravel: 112,0 km; 4:39:20; 24,1 km/h; 56%; TRIMP 181 
  • 8x stretching/mobilność: 1:46:51 
  • 3x Trening siłowy: 1:10:52 
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. tygodniowa): 47,43 -> 48,81
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. z 30 dni): 46,73 -> 47,82

Poniedziałek

Poranny gravel regeneracyjny - 10 km do pracy. Popołudniowy gravel tlenowy z kilkoma mocnymi wstawkami - 28,5 km z pracy.

Wtorek

Rano trochę siły i mobilizacji. W tym protokół Alfredsona. Dla lewej nogi pełny, dla prawej uproszczony. Wszystko bez dodatkowego obciążenia.

ER 8,8 km; 46:46; 5:18/km; 75%; eVO2max 49,75; TRIMP 72; 166 spm; 1,14 m

Odczucia pobiegowe takie sobie. Niby większość dystansu bez wyraźnego bólu, ale staw skokowy niepewny - szczególnie w fazie pronacji. Pod koniec treningu pojawił się wyraźniejszy dyskomfort, ale zdecydowałem się na końcowe pobudzenie podbiegiem na Marsa - wyszło ociężale po @4:15. Wciąż nie jestem w stanie biegać ciągiem powyżej 50 minut.

Środa

Poranny gravel regeneracyjny - 10 km do pracy. Z pracy też krótko, bo musiałem być w domu wcześniej - 11 km. Środa zatem wyszła lajtowa.

Czwartek

ER 8,6 km; 45:16; 5:16/km; 76%; eVO2max 48,92; TRIMP 72; 166 spm; 1,14 m

Bieganie rano. Odczucia podobne do wtorku. Też nieco ociężale. W środku wstawka ok. 1km po 4:45. Stopa i staw skokowy bez zmian. Takie sobie bieganie.

Wieczorem protokół Alfredsona plus odrobina treningu siłowego na nogi. Wyszło 30 minut pracy.

Piątek

Poranny gravel regeneracyjny - 10 km do pracy. Powrót tlenowy - ponad 30 km. Wieczorkiem fizjo. Trochę nowych ćwiczeń doszło, więc wzmacniamy się.

Sobota

ER 10,2 km; 54:49; 5:24/km; 76%; TRIMP 91; eVO2max 47,28; 164 spm; 1,13 m

Spokojny kros. Trochę nierównego terenu. Nawet więcej niż trochę. Chciałem sprawdzić jak sobie noga radzi na takiej nawierzchni. Staw niepewny. Przez to, że niepewny to i niestabilny. Na pewno też głowa trochę tu dokłada, bo są jakieś obawy, a jak są obawy to pewnie jakoś się też usztywniam.

Niedziela

BC2 10,2 km; 52:53; 5:11/km; 76%; TRIMP 89; eVO2max 49,47; 166 spm; 1,16 m

Nieźle się nawet czułem po sobocie, dlatego zdecydowałem się odrobinę przyspieszyć. W środek rozbiegania wrzuciłem 4 km kontrolnego BC2.

4. 4,00 km; 4:47/km; 79%; 166 spm; 1,25 m; eVO2max 51,88
5. 5,00 km; 4:47/km; 80%; 168 spm; 1,24 m; eVO2max 50,61
6. 6,00 km; 4:37/km; 83%; 167 spm; 1,29 m; eVO2max 50,85
7. 7,00 km; 4:35/km; 83%; 166 spm; 1,31 m; eVO2max 50,56

Z grubsza w 3 strefie tętna, w drugiej części na trochę wbiłem się do 4 strefy, ale kontrolując oddech, a przede wszystkim dyskomfort stopy. W zasadzie cały trening bez bólu, poza tą niepewnością stawu - tak to nazywam. Nie ma dramatu. Wygląda na to, że rower robi robotę jeśli chodzi o bazę tlenową.

Tydzień wyraźnie na plus. Wpadły po raz pierwszy, od prawie 3 miesięcy, dwie jednostki ponad 50 minut, w tym szybsze 4 km. Ewidentnie jest progres. Za 2 tygodnie urlop - nad morzem. Tam mi się zawsze dobrze biegało. Jak będzie zdrowie, to wtedy zacznę dorzucać jakieś szybsze jednostki, a jeśli będzie bardzo dobrze, to może parkrun w Wejherowie w ramach sprawdzianu? Zobaczymy.

 

Previous Post Next Post