Poniedziałek
Gravel praca/dom (21 km). Luźne kręcenie. Oprócz tego pół godziny kalisteniki (góra/core).
Wtorek
W planie 10x1min/1min @3:38/km (high intensity).
Nie jestem zadowolony z wykonania. Zupełnie nie czuję tempa interwałów. Generalnie za szybko i za intensywnie. Wszystkie przerwy w marszu. Przeczołgał mnie ten trening - najchętniej skończyłbym po 8 powtórzeniach. Domknąłem z bólem.
Dla porządku podaję tempa (z GPS'a)
@3:21, @3:35, @3:29, @3:36, @3:27, @3:34, @3:31, @3:36, @3:33, @3:39
Środa
Gravel praca/dom (~30km). Luźne kręcenie. W domu ponad pół godziny treningu siłowego na nogi - protokół Alfredsona, przysiad, zakroki, martwy ciąg na 1 nodze, bułgar. Z niewielkim obciążeniem (od 5-12kg).
Czwartek
Easy run 1hr10 (5:35-5:55/km lub 122-130 bpm).
Bieganie trochę bez historii. Nogi przyciężkie, ale to nie dziwne po wczorajszej sile. Tętno podwyższone. Przebieżki dość żwawe i luźne, ale bez szczególnej rewelacji.
ER 13,0 km; 1:10:17; 5:24/km; 75%; TRIMP 110; eVO2max48,09; 158 spm
Piątek
Gravel praca / dom. Luźne kręcenie.
Sobota
10k pace: 6x3min/1min30 (high intensity). Docelowe tempo 3:56/km.
Zmieniłem cel na 10km - 39:30, więc tempa ciut wolniejsze.
Trening domknięty. Wysoka intensywność. Mięśniowo jeszcze się do końca nie zregenerowałem. Duży luz na początku każdego powtórzenia, ale szybko dosyć ustępuje i pojawia się uczucie ciężkiej, zmęczonej nogi. Jednocześnie oddechowo po 300-400 metrach jest już dość ciężko. Dam sobie znowu 2 tygodnie na ewentualną weryfikację planów. Z drugiej strony przyszły tydzień wyraźnie luźniejszy, więc zobaczymy. Rozgrzewka na dość wysokim tętnie. To się utrzymuje od jakiegoś czasu. Być może powiązane jest z treningiem siłowym, który aktywizuje uśpione struktury mięśniowe, one zaczynają pracować, więc serducho musi więcej krwi dopompować - nie wiem, tak sobie to tłumaczę.
Po treningu Suunto podniósł pułap tlenowy na 55,3, co daje wg niego następujące prognozy:
5km - 19'10, 10km - 39'45, HM - 1:28'01, M - 3:12'56
A na to co pokazuje Runalyze spuszczę zasłonę milczenia ;)
Niedziela
Easy run 55min (w planie 5:35-5:55 na km lub tętno 122-130).
Biegane w krosie. Wreszcie jakieś minimalne przewyższenia. Wyszło trochę więcej, bo dobrze się biegało. Na tyle dobrze, że na koniec zrobiłem kilometr narastająco (~@4:08).
ER 11,4 km; 59:47; 5:15/km; 75%; TRIMP 92; eVO2max 50,78; 162 spm; 1,18 m
Na koniec tego tygodnia kompletny rozjazd jeśli chodzi o analizę treningu między Suunto App a Runalyze. Wg zegarka wszystko pięknie rośnie, wg Runalyze szoruje po dnie. Tak to jest z tymi całymi algorytmami. Robię dalej swoje.