• Bieganie: 15,5 km 1:31:32 5:55/km 68 % 101 154 spm 1,09 m
  • Gravel: 134,5 km 5:32:49 24,2 km/h 60 % 262
  • Rower stacjonarny: 34,9 km 1:08:11 30,7 km/h 67 % 75 91 rpm 
  • 5x stretching/mobilność: 54:09
  • 2x Trening siłowy/core: 41:37
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. tygodniowa): 48,90 (jeb w dół)
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. z 30 dni): 48,90 (jeb w dół)

Po weselu, niedziela luz, a w poniedziałek zrobiłem krótkie truchtanko w tempie żółwim, żeby zobaczyć co tam ze stopą. Cała strona grzbietowa lekko obolała, ale to też wynikało z obrzęku, który po harcach na parkiecie jeszcze się utrzymywał. Niemniej nie było bardzo źle. Truchtanko potraktowałem jako mobilizację stawu. Podróż powrotna też raczej nie sprzyjała regeneracji. We wtorek na wieczór wymoczyłem nogi w soli Epsom i rano zauważyłem wyraźną poprawę.

W środę zrobiłem kolejne krótkie truchtanie. Odczucia takie sobie. Ból dość spory, bo jakieś 5/10 i jakby rozlał się na całą stronę grzbietową. Znowu na noc potraktowałem solą Epsom. Rano nie było wyraźnego obrzęku, ale coś tam pobolewa cały czas. Słabo się też schodzi po schodach.

W sobotę kolejne wesele ;) Buty wiadomo jakie, więc noga obolała. Co ciekawe, na drugi dzień w niedzielę, jakoś doszła do siebie. Wprawdzie obrzęk nie do końca zszedł, ale dzięki terapii solą Epsom (ona chyba dość dobrze wspomaga regenerację tkanek miękkich) poczułem się na tyle dobrze, że po południu wybrałem się na krótkie truchtanie. Początek bezbolesny. Co ciekawe prawy pośladek na początku mocno ciągnął jakby był zmobilizowany - ale to przecież nieprawda. Od mniej więcej 10 minuty grzbiet stopy zaczął dawać znać o sobie. Później poza grzbietem stopy odczucia bólowe dochodzą również ze stawu skokowego (pewnie biomechana stopy inaczej działa) oraz gdzieś z okolic naprężacza. Tylna taśma raczej nie. Trening zakończyłem po 30 minutach - tak jak planowałem. Starałem się to wszystko zrobić pod kontrolą - żeby bardziej mobilizować, a nie przemęczać. I tak wyszło szybciej niż poprzednio, bo średnio po ~5'30.

A przez cały tydzień ratowałem kondycję głównie rowerem.

Dziś w poniedziałek wizyta u terapeuty - dlatego też zdecydowałem się na wczorajszy trucht, żeby mieć jakąś wyraźniejszą odpowiedź organizmu podczas wizyty. Ostatnio było tak: tu boli? no nie bardzo, a tu? no też nie ... 

 

 

Previous Post Next Post