Kolejny tydzień zrobił się ponownie tygodniem jakby startowym. Obserwując wzrost formy i ogólnie sprawności, zdecydowałem się na mocną 5-tkę podczas Biegu Konstytucji. Karty prawdopodobnie rozda pogoda, ale i tak spróbuję dać z siebie maksa. 5-tka jest dla mnie zdecydowanie najtrudniejszym dystansem ulicznym. Jednocześnie pokazuje dobrze moją dyspozycję, jeśli chodzi o wydolność. Jest też dla mnie doskonałym wyznacznikiem do określenia temp treningowych.
W kolejnych dniach (wtorek, środa, czwartek) krótkie treningi podtrzymujące formę z szybszymi interwałami typu 3x1'30, 3x1'00 czy 3x30" na dłuższej przerwie.
Sam Bieg Konstytucji wypadł w bardzo upalny dzień. Godzina 11 start, więc lampa maksymalna. Trasa dość szybka ale nie płaska. Start/meta na placu Trzech Krzyży, potem Rondo De Gaulle'a, w prawo w kierunku mostu Poniatowskiego i mostem do Ronda Waszyngtona - tam zawrotka.
Pierwszy podstawowy błąd to złe ustawienie. Trochę sie zgapiłem i nie dałem rady się dopchać przed pacemakerów na 20 minut. Ustawiłem się jakieś 10 metrów za nimi. Po starcie oczywiście to się jeszcze bardziej rozciągnęło, więc musiałem gonić. Byłem niestety mocno przyblokowany. Udało mi się zbliżyć do nich dopiero gdzieś ok. drugiego kilometra, a wyprzedziłem dopiero za nawrotką czyli w połowie. Do tego czasu zamiast biec swoim rytmem, to mocno się szarpałem, próbując wyprzedzać osoby, które biegły nie moim tempem. Za nawrotką już się przerzedziło i można było biec swoje. No tak tylko, że to krytyczny 3km i oczywiście dość długi podbieg. Wiedziałem, że ryzykuję ale w końcu nie po to się zapisałem, żeby biec zachowawczo. Wymiar kary odebrałem po 4-tym kilometrze. Palma na Rondzie widoczna z daleka, wcale nie chciała się przybliżać - tak jakby ciągle ktoś ją przesuwał ;) Ostatnie 500 metrów to niestety odcięcie prądu w układzie napędowym. Nogi przestały podawać. Tętno spadło na tym etapie spadło. Nie byłem w stanie mocniej podkręcić. Pacemakerzy mnie dogonili - pomobilizował w końcówce trochę Darek K. - tak ten Darek od recenzji butów. Bardzo Go polubiłem przez to ;) Ponieważ na starcie miałem stratę do zająców, więc sub 20 wpadło. Oficjalny czas 19:49. Kilometry wpadały w 3:54, 3:52, 3:57, 3:56 i 4'10. No nie jestem w pełni zadowolony. Nie ułożył się ten bieg po mojej myśli. Ale biorę to na klatę. Zwalniam odrobinę tempa progowe, a znacznie spokojne. Dostosowuję również pod ten wyścig korektę ekonomicznego VO2max w Runalyze. Pół kroku w tył nie zaszkodzi.
Po zawodach nie byłem zajechany. W sobotę zrobiłem spokojne rozbieganie, a w niedzielę dłuższe wybieganie w krosie. Na razie wszystko pod kontrolą.
Pięknie za to pobiegła Dominika Stelmach w Wings For Life. A przecież w piątek wygrała Bieg Konstytucji ;)