W zasadzie do środy bez historii. Wszystko normalnie. We wtorek spokojne rozbieganie, z bardzo fajnym samopoczuciem. W środę trening w lesie - magiczne podbiegi w Wesołej, potem 3x10 minut w tempie ~4'35-4'38. Szło bardzo, bardzo fajnie. Za fajnie. Tempo biegło się jak na intensywności easy. Na drugim powtórzeniu, pod koniec, zacząłem czuć dziwny ból w prawej stopie ale od strony grzbietowej. Na przerwie przeszło, więc spróbowałem jeszcze 3-ciego powtórzenia. Niestety nie ukończyłem, ból zaczął narastać.
W czwartek RTG, na którym nic specjalnie nie wyszło. W piątek wizyta u ortopedy. 2 tygodnie odpoczynku od biegania / skakania / długiego chodzenia. Ortopeda nie wyklucza początkowego etapu złamania zmęczeniowego, ale mówił to bez przekonania. Na tym etapie nie ma sensu robić rezonansu, bo raczej nic nie wyjdzie. Jeśli przez 2 tygodnie sytuacja się nie poprawi, to wtedy rezonans. Teraz oszczędzanie i odpoczynek. Być może przyczyna jest bardziej prozaiczna - a mianowicie but. Biegałem trening w Altrach Lone Peak, które już trochę mają przebiegu, ale nie jakoś dramatycznie dużo (nieco ponad 600 km). Niemniej miejsce bólu pokrywa się z miejscem gdzie krzyżują się sznurówki (u mnie akurat na drugiej kości śródstopia) - może za mocno zacisnąłem - niestety nie pamiętam tego. Chciałbym, żeby to było to ...
Pierwszą część sezonu zatem kończymy. Plany startowe do kosza. Wdrażam trening zastępczy - głównie gravel i trening siłowy. A odpoczynek i tak się przyda, bo 1 czerwca prowadzę do ołtarza swoją córkę, więc chrzanić na razie to całe bieganie.