• Truchtanie: 14,2 km; 1:20:17; 5:39/km; 73%; TRIMP 114; 162 spm; 1,08 m 
  • Gravel: 156,1 km; 6:32:04; 23,9 km/h; 64%; TRIMP 368 
  • Rower krosowy: 22,2 km; 1:11:17; 18,6 km/h; 52%; TRIMP 34 
  • 5x stretching/mobilność: 1:11:05 
  • Hiking: 7,5 km; 1:12:18; TRIMP 59 
  • Pływanie: takie tam pluskanko w jeziorze
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. tygodniowa): 47,11 -> 47,26
  • Efektywne VO2max Runalyze (śr. z 30 dni): 46,99 -> 46,85

Wtorkowy truchting jednak słaby. Szczególnie końcówka była bardzo niekomfortowa. Znowu mnie to zdołowało. Liczyłem na jakikolwiek powolny progres, a tu kolejny gong. Co gorsza, zaczyna się odzywać lewy Achilles (na razie rano) - znowu lato, znowu Achilles - pomimo niskich obciążeń. Fizjo w ramach ćwiczeń zalecił co drugi dzień uproszczony protokół Alfredsona. Na razie w dwóch seriach, na prostym kolanie, na dwóch nogach jednocześnie. Może uda się przy okazji wyciszyć tego Achillesa. W kolejnym etapie zwiększenie ilości serii, a potem już na jednej nodze. U tego fizjoterapeuty jednak zostaję - ma jakiś pomysł na mnie, muszę po prostu zaufać.

W czwartek lepszy dzień, bo po pierwsze odebrałem gravela z serwisu, a po drugie wieczorny truchting nie taki zły. Wyszło nieco ponad 40 minut po 5:30. Czuję, że wydolnościowo mógłbym szybciej biegać. Pod koniec klasycznie stopa zaczyna bardziej doskwierać, ale po odpoczynku i nocy nie jest źle. Mam nadzieję, że się to powoli leczy.

Nie udało sie w weekend pobiegać. Aktywność została zdominowana przez gravelowanie i to dość intensywne. W weekend jeździłem po Suwalszczyźnie. Bardzo intensywnie w sobotę, najpierw 25 kilometrów dojazdu z Suwałk nad jezioro, a potem 65-kilometrowy rozjazd asfaltowo-szutrowo-przełajowy (przewyższenie ponad 650 metrów) i trochę mniej w niedzielę. Dobry, aktywny czas. W sumie wyszło 120 km w weekend na gravelu w terenie dużo bardziej trudniejszym niż na Mazowszu. Po raz pierwszy użyłem pełnego zakresu przełożeń. Wyszedł też trochę brak doświadczenia w doborze odpowiedniego przełożenia oraz płynności zmian - na ogół spóźniałem się z redukcją - podjazdy na Suwalszczyźnie są krótkie ale często bardzo strome. Ale jeszcze ze 2-3 wizyty na Suwalszczyźnie i ogarnę temat.

 

Previous Post Next Post